• Majowa wycieczka do Kórnika i Poznania

Majowa wycieczka do Kórnika i Poznania

W maju zapraszamy na wycieczkę do Kórnika i Poznania.
Termin: 21 maj 2022.
Wyjazd spod czechowickiego Miejskiego Domu Kultury, o godzinie 5:00, a powrót ok. 24:00.
Ilość osób: 45
Koszt 210,00 zł, z czego 50,00 zł zbiera przewodnik w autokarze.
Zapisy od 20 kwietnia 2022r., w sekretariacie MDK Czechowice-Dziedzice.

Zwiedzamy:
1/ Zamek w Kórniku
2/ Wystawę: ANTONIO GAUDÍ w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu

Muzeum w Zamku w Kórniku jest jak XIX-wieczny dom Tytusa i Celestyny Działyńskich, jak dom Jana Działyńskiego – ich syna, który po ojcu przejął Zamek i zakończył jego przebudowę. Ostatecznie urządzali go dalej Jadwiga z Działyńskich Zamoyska siostra Jana, jej syn Władysław i córka Maria.
Wnętrza – choć przez muzealników przystosowane do zwiedzania – zaaranżowane są w taki sposób, żeby dać poczucie współczesnemu zwiedzającemu, że jego właściciele dopiero stąd wyszli. Ma tu być tak, jakby Gospodarze zaraz mieli usiąść, napić się herbaty, zagrać na harfie, odtworzyć partię szachów.
Kiedy wchodzimy, miły chłód i spokój tego miejsca od razu sprawiają, że łagodniejemy, mówimy trochę ciszej.
Stoimy w zamkowej sieni i już tu możemy zauważyć przeplatające się nawiązania do sztuki gotyckiej i mauretańskiej Alhambry, ale też wyraźne nawiązania do właścicieli – herb Ogończyk i Jelita. Po obu stronach drewniane, piękne, ogromne drzwi zawieszone w zdobnych portalach. Po lewej dawny pokój burgrabiego – zarządcy zamku. Po prawej gabinet – zwany Pokojem Władysława Zamoyskiego. Szczególnie przyciąga nasze oczy podłoga – wygląda jak fantazyjny dywan, tymczasem jest niezwykle cenną, oryginalną posadzką, którą wykonano z korzeni drzew orzecha, brzozy i cennego mahoniu. To z powodu tych oryginalnych podłóg okryjemy nasze obuwie filcowymi osłonkami, by podczas zwiedzania chronić i zabezpieczać to co najcenniejsze. W gabinecie pod oknem stoi wspaniałe mahoniowe biurko, przy którym uwielbiał pracować sam Tytus Działyński.
Kolejne pomieszczenie reprezentuje świat kobiet – to pokój, który już od czasów Białej Damy zamieszkiwany był przez panie tego domu. Pokojem Generałowej został nazwany na cześć jednej z jego najwybitniejszych mieszkanek – córki Tytusa, Jadwigi Zamoyskiej. Pomieszczenie umeblowane jest w pełni sprzętami zabytkowymi – w większości używanymi w swoim czasie przez rodzinę Działyńskich. Ukryte za parawanem łóżko sypialne, w którym sypiały panie domu, mebelki dziecięce, na których siadywała mała Jadwinia, stół i biurko, które służyły Generałowej do pracy i przewspaniały, kosztowny kabinet szylkretowy. Na ścianach obok portretów i fotografii rodzinnych znajdują się rysunki autorstwa Norblina i Grottgera.

Pięknym portalem pamiętającym czasy Tytusa Działyńskiego wkraczamy do Salonu. W tym pomieszczeniu każdy szczegół to długa historia. Wspaniały stół z sęków kilku gatunków drzew, stojący w rogu fortepian wiedeński firmy Brodman, na którym wg tradycji w drezdeńskim mieszkaniu ukochanej siostry Tytusa Klaudyny Potockiej grywał Fryderyk Chopin, czy XVIII-wieczna harfa prosto z Paryża to tylko pojedyncze przykłady. Szczególną uwagę przyciąga tu jeden z najciekawszych polskich zabytków epoki renesansu zestaw miniatur autorstwa Stanisława Samostrzelnika, przedstawiający członków znanej rodziny Szydłowieckich.
Dalej czeka na nas majestatyczna Sala Jadalna – na środku której stoi długi stół, a wokół niego neobarokowe krzesła. W tym pokoju największe wrażenie robią ogromne portrety rodzinne, w tym wpatrzona w nas bacznie Biała Dama. Nad nami strop – kasetonowy, drewniany – w 71 skrzyńcach tarcze herbowe polskiego rycerstwa wykonane, wg tradycji w oparciu o pierwszy polski herbarz autorstwa znanego polskiego kronikarza-historyka Jana Długosza. W kolejnym pomieszczeniu zwanym Pokojem Fundatorów odkrywamy zakończenie historii rodziny Zamoyskich. To tutaj znajdowała się sypialnia Marii Zamoyskiej, ostatniej z roku, żyjącej w czasie, kiedy zamek został już przejęty przez Fundację „Zakłady Kórnickie”. Oryginalne obrazy rodzinne, a także zdobienia nawiązujące do sztuki arabskiej, stanowią najciekawsze elementy tego wnętrza.
W Zamku jest również wieża, a w jej środku pod kryształowym sklepieniem tzw. Zakątek Myśliwski. Jednak nie poroża z początku XX wieku są głównym wyposażeniem tego pomieszczenia, a zebrane przez Władysława Zamoyskiego w Australii, Nowej Zelandii, na Hawajach i w Ameryce ciekawe eksponaty przyrodnicze i etnograficzne. Pałki, bumerangi, kamienna siekierka z Thaiti, maski czaszkowe z Nowej Irlandii, a także absolutnie najstarszy ze zbiorów w kórnickim zamku – pochodząca z II tysiąclecia przed narodzeniem Chrystusa przywieziona z terenów Papui-Nowej Gwinei kamienna figurka obrzędowa z połączonymi razem kobietą i mężczyzną.
Na piętrze zwiedzimy największą i najbardziej reprezentacyjną Salę Mauretańską. Sam Tytus planował stworzyć tu bibliotekę, jednak ostatecznie ogromna sala przeznaczona została na muzealia w tym na kolekcję jednej z największych pasji Działyńskich, czyli militariów – szczególnie tych powiązanych z dziejami husarii. Znajduje się tu jedna z dwóch zachowanych w Polsce – pełna zbroja husarska ze skrzydłem, oprócz tego koncerze, kirysy z szyszakami, karabele, buzdygany. W dalszej części sali umieszczono przepiękne zabytki sztuki sakralnej oraz kunsztowną kolekcję miśnieńskiej porcelany z XVIII w. Z kolei nad naszymi głowami antresola, na którą już nie wejdziemy, gdyż należy do pomieszczeń bibliotecznych. Na niej szafy i regały pełne ksiąg, głównie starych druków w przepięknych oprawach ze skóry. Widoczne z dołu tylko grzbiety chowają przed nami swoje tajemnice.
Wystawa ANTONIO GAUDÍ w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu
kuratorka: Charo Sanjuán Gómez
organizator: Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu, Miasto Poznań, Aurea Cultura i Art
Została otwarta 4 marca w poznańskim Centrum Kultury Zamek. Zasobna w ponad 150 eksponatów wystawa zajęła obszerną przestrzeń pierwszego piętra neoromańskiego budynku, który – co stanowi interesujące odniesienie – powstał w tym samym czasie, co część najbardziej znanych dzieł katalońskiego architekta (1905-10). Hiszpańska kuratorka i dyrektorka Aurea Cultura i Art, Charo Sanjuán Gómez podchodzi do Gaudíego metodycznie, proponując rodzaj wykładu rozpisanego na kolejne sale Zamku. Celowo kładzie nacisk na inżynieryjny talent twórcy oraz mniej znane aspekty jego twórczości – w kontrze do powierzchownego jej postrzegania skupionego na niecodziennej formie, elewacjach i kolorach.

W tekście kuratorskim czytamy:
Rygor intelektualny i rzetelność to podstawowe wartości, niezbędne, by opisać osobę i dzieło Antoniego Gaudíego. (…) Obie te cechy są konieczne do tego, by dogłębnie zrozumieć postać i twórczość tego wielkiego architekta. Komercyjna i turystyczna napastliwość, powszechna polemika i mistyczne deklaracje, które je otaczają, nie pomagają w zgłębieniu dzieła i myśli Gaudíego.
Główna część przejrzyście i czytelnie zaaranżowanej wystawy prowadzi chronologicznie przez życie i dokonania architekta. Największą wartością są tu prezentacje jego wczesnego, mniej znanego dorobku, a także dokonań rzeźbiarskich. Jako lektura obowiązkowa wybrzmiewa też w pełni opowieść o losach budowy najważniejszego i wciąż nieukończonego kościoła Sagrada Familia. Kolejne sale poświęcone są natomiast ważniejszym lub ikonicznym dziełom Gaudiego. Uwagę przyciągają przede wszystkim monochromatyczne białe makiety, na czele z ogromnym odwzorowaniem Casa Milà, czyli słynnej la Pedrera (kamieniołom). Dzięki nim jest okazja by przyjrzeć się zarówno rozwiązaniom konstrukcyjnym oraz „piątej elewacji”, czyli dachom i tarasom tak plastycznie opracowywanym przez Gaudiego.
Na komplementarny charakter twórczości architekta możemy spojrzeć również przez pryzmat wyposażenia wnętrz: oryginalnej stolarki lub ślusarki, ceramicznych kształtek i płytek, a także kopii kilku mebli. Jest też możliwość, by dosłownie na własną rękę odczuć ergonomiczne kształty klamek lub uchwytów. Ich kopie, podobnie jak makiety pinakli zdobiących dachy domów Gaudiego, można swobodnie dotykać. Multimedialnym uzupełnieniem jest również mapping poświęcony Casa Batlló. Wreszcie, w ostatniej sali wyeksponowano wiszącą u sufitu sporych rozmiarów instalację ze sznurów i obciążników. Ten „model wielosznurowy” ma stanowić reinterpretację badań Gaudiego na siłami i obciążeniami. Architekt tworzył podobne modele, by sprawdzać nietypowe rozwiązania konstrukcyjne. Wystawa nie tłumaczy jednak laikom dogłębniej, na czym te badania polegały informując jedynie, że
spod formy wyłania się racjonalna struktura, a architektura Gaudiego jest cudownie pełna inwencji, innowacyjnych rozwiązań konstrukcyjnych, stanowiąc owoc jego własnego geniuszu i wyjątkowości. Jest wynikiem badań oraz olbrzymiej, drobiazgowej pracy, której poświęcił całe swoje życie.
Gaudiemu brak silniejszego osadzenia w czasie i historii architektury. Widz dowiaduje się, że bohater wystawy oraz jego dokonania były unikatowe, ale nie ma wielu szans, by dokonać stosownych porównań. Kuratorka nie pokazuje, co współcześni Gaudíemu budowali w jego czasach – począwszy od secesji, przez ekspresjonizm, po pierwsze bryły raczkującego modernizmu. Wspomina jedynie nazwiska kilku znaczących twórców epoki. Tymczasem dla przeciętnego odbiorcy takie zestawienie byłoby bezcenne – zarówno dzięki kontrastowi, jak i podobieństwom, bo Gaudiemu-konstruktorowi było przecież bliżej do modernistów niż secesyjnych dekoratorów. Ta opowieść jednak nie wybrzmiewa tak silnie, jak na to zasługuje. Informuje się nas ex cathedra, ze Gaudi wielkim artystą był. Kilka zdjęć dokonań innych architektów z epoki byłoby znacznym ułatwieniem.
[Jakub Głaz]

Zapraszamy
Anna Wlazło i Jacek Cwetler

Po kliknięciu w "Czytaj dalej" plakat informacyjny